|
Tenebraes Forum RPG: Miasto na granicy Wieloświata
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
enneid
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z nad wzgórza na końcu świata (Michałowice)
|
Wysłany: Wto 10:33, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Przez chwile dostrzegł gre spojrzeń swego brata - No no no mruknał do siebie, z skrytym uśmiechem, gdy chwilę później wchodziła Olivia
Gerard nie zareagował na arogancje swej "matki". Ten cały pokaz był niejako wpisany w jej osobowość i sie do tego przyzwyczaił. Pokusił się nawet o lekki drwiacy usmiech na zachowanie Olivji. Przez chwilę przez jego głowę przeszła myśl, aby perfidnie podejść do matuli i przywitać się z nią, skoro ona nie zechciała podejść do swojego "synka". Zrezygnował z tego zamierzenia jednak, bo nie chciało mu sie wstawać i zaczynać słynnych na cały ród jego sporów z matką, a także z tego względu, że nie wypada (a gdyby nie to co by sie tutaj działo!).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BadGuy
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Wto 10:36, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Witaj Oliwio - Paulo wyłonił sie po dłuższej chwili nieobecności za plecami nowo przybyłej. Odświerzył sie ,zmienił ubranie. Zapewne rozmawiał z Mariusem.
Przepraszam za chwilową nieobecność. Mam nadzieje , że nic ważnego sie nie wydażyło -Paulo spoglądał po gościach. Miło widzieć ,że córki mego zmarłego brata stają sie piękne i dorosle. - pomyślał.
Zajął miejsce gdzieś na uboczu. przygladał sie przyjaciółce zmarłej Janette.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szermierz
Wprowadzający się
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:54, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Przywitawszy się z matką i zamieniwszy parę zdawkowych słów Charles usiadł na swoim miejscu. Rodzina powoli się zbierała przy stole. Zastanawiał się przez chwilę co przywiało ich tu wszystkich. Miłości do Janett? Na pewno nie. Żal po jej śmierci malował się na ich twarzach? Maski, pomyślał. A w środku? Podobno stypy są dla żywych. Upił ponownie łyk wody. - Stryju? więc kiedy chesz urzadzić polowanie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 15:29, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Montgomery uśmiechnął się, zwracając uwagę na nie uwagę Charlesa. Zanim jednak odpowiedział, spokojnie wsadził łyżkę z zupą do ust i zadowolony jej niezwykłym smakiem rozmarzył się na moment. Potem jednak wrócił zmysłami do rzeczywistości i odpowiedział uprzejmie:
- Jutro, tak jak mówiłem, z samego świtu. Byłbym zaszczycony, gdybyś i ty w nim uczestniczył. W końcu to polowanie na cześć Janette.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szermierz
Wprowadzający się
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:40, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Więc z pewnością, wezmę w nim udzał Stryju. Polowanie nie nalerzało do ulubionych rozrywek młodzieńca. Ale Janett je uwielbiala. Cóż jeżeli w ten sposób ma uczcić jej śmierć zrobi to. Zastanawiają się przez chwilę gdzie mogło byc leże zwierzęcia. Tylko nie sądziłem że będzemy polować..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahel
Gość
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 22:43, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Camilla wzdrygnęła się lekko na samą myśl o pozbawainiu życia zwierzęcia dla przyjemności, uważała polowania za coś okropnego. Nie lubiła polowań, ani przygotowań im towarzyszących, od tego typu rozrywek wolała trzymać się z daleka bez względu na okoliczności. Zerknęła ukradkiem na Paula, rodzina była prawie w komplecie.
A dokąd udał się Marius?-Pomyślała, a jej myśli plątały się jak nigdy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pluszak
Szanowany
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 1:52, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marius wszedł niespiesznie do jadalni z dziwnym wyrazem twarzy, ale zaraz się uśmiechnął patrząc po wszystkich. Zobaczył wolne krzesło obok Camilli i od razu się przysiadł.
- Przepraszam wszystkich za spóźnienie. Widzę, że wszyscy już jedzą. Smacznego. - powiedział głośno, poczym nachylił się nad zupą i przez chwilę powoli jadł rozglądając się wokół.
W pewnym momencie przestał jeść i zwrócił się w stronę Camilli.
- Jak się czujesz po podróży Camillo? Nie jesteś zmęczona trochę? - cały czas uśmiechał się do niej i patrzył po jej twarzy co chwila przelotnie zaglądając jej w oczy. - Widzę, że wyrosłaś na piękną i dostojną damę.
Znów popatrzył się przed siebie trochę nieobecnym wzrokiem.
- Szkoda, że nagle się tak rozpadało. Miałem ochotę przejść się jeszcze po starych zakątkach. Lubię wieczorne spacery. A Ty? - dodał już ciszej, nagle się odwracając i patrząc w jej oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lhianann
Obywatel
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza okna
|
Wysłany: Śro 11:40, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wejście ciotki Oliwi ispowodowało, że krzyk rozsądku przedarł sie w końcu do świadomości dziewczyny, i ta z lekko smutnym uśmiechem spuściła ponownie oczy, i skupiła sie na upiciu łyka wody z kielicha, i na zawartości talerza stojącego przed nią.
Gdy usłyszała słowa Mariusa skierowane do siostry uśmiechneła się leciutko.
Tylko czemu to wszystko musiałao być spowodowane śmiercią?.
Niechciana myśl zabolała gdzies głęboko w sercu.
Coraz bardziej uciekała myslami ku chwili, kedy będzie mogła sie wyrwac, zrzucić z siebie kajdany konwenanasów, i wraz z Mgłą udać się na dziką przejażdzkę po nocnym lesie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahel
Gość
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 18:27, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dziewczynie szybciej zabiło serce jak jej i Mariusa oczy spotkały się. Spokojnie zebrała myśli i dopowiedziała.
-Owszem podróż zaiste była męcząca,ale teraz czuję się troszkę lepiej.. I oczywiście, uwielbam spacery.- Camilla spojrzała śmiało Mriusowi w oczy, po czym spuściła lekko wzrok.
-Lecz niestety.. Nie mam zbyt wiele sił, z oczywistych dla nas wszystkich powodów...- Znów spojrzała na mężczyznę i wzięła łyk wody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BadGuy
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Pią 12:50, 24 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Paulo nie jadł nic, juz dawno odwykł od wykwintnych kolacji w towarzystwie. Na froncie jest trohce inaczej, tęsknił za tym, za tym dziwnym uczuciem które doświadczało go kiedy budził sie kazdego ranka, nigdy nie było wiadomo czy dziś nie bedzie to ostatni dzieńjego życia, ale raczej sie tym nie przejmował taki tryb życia pozwalał mu zapomnieć o troskach.
Przysłuchiwał sie rozmowom domowników, zawsze mógł ze słów wywnioskować jakie kto ma zamiary. NIe był zadowolony z tego co widział i słyszał.
Jednak w tym przepychu i uprzejmościach potrafił dostrzec coś niezwykłego była to piękna nieznajoma, taka tajemnicza. Jego kamienny wyraz twarzy zmienił sie ,jego wzrok utkwił w niej.Spogladał na nią nie krył sie wogóle. Była dla niego piękna zagadką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 10:35, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wieczór mijał dalej, na sporadycznych, skrytych flirtach. Nieznajoma zauważała spojrzenia kapitana i obdarzała go uśmiechami, jednak odnosił on wrażenie, że ona też dużo obserwowała młode damy. I te dwie damy, jak było widać, ledwo powstrzymywały się przed kontynuacja flirtów z panami Mariusem i Carlesem. Spojrzenia były jednak pełne emocji. Za to przyjezdny Baron, jak się zdawało zajęty był głównie rozmowami z Montgomerym, acz jego towarzyszka także nie była mu obojętna.
Zupa była niezwykle smaczna. Po niej, Katrina przyniosła jeszcze jedną przekąskę, chleb i smalec, acz w niedużych ilościach. W końcu nie był to obiad acz kolacja, i nie wypadało by goście poszli spać z ociężałymi brzuchami. Kolacja się już powoli kończyła, a część gości było spragnionych snu. Pioruny już stały się spokojniejsze, mniej niepokojące, ciszże.
W końcu nadszedł czas końca wieczerzy. Każdy został poinstruowany przez wujka, gdzie są jego pokoje. Jednak czy wszyscy udadzą się zaraz na spoczynek? Pierwsi wyszli, żegnając się uprzednio małżeństwo Jean’a i Oliwii, reszta gości jeszcze jakby chwile zwlekała z rozstaniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
enneid
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z nad wzgórza na końcu świata (Michałowice)
|
Wysłany: Pią 11:28, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Gerard pomimo zmeczenia zdecydował, że nie chce jeszcze isć do pokoju. Powoli dojadał wieczerze dyskretnie przyglądając sie flirtom swej rodziny. Chciał w ten sposób nieco zmniejszyć swoją apatię gnierzdząc się w jego sercu. Pozatym jego natura niepozwalała mu przejść obojetnie wobec tego typu zajęć towarzyskich. Mogło to być dość interesujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pluszak
Szanowany
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 15:12, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna spędził resztę wieczerzy na subtelnym flircie z Camillą. Był tak przyzwyczajony do takiego zachowania z Paryża, tak mu to weszło w krew, że nawet tego nie zauważał. Opowiedział dziewczynie trochę co robił przez te lata w stolicy, lecz nie za wiele, by jej nie zanudzać. Zresztą nie tylko z nią rozmawiał. Ciekawość głęboko była zakorzeniona w jego naturze i przysłuchiwał się Camilli, a także innym osobom przy stole. Od czasu do czasu popatrywał w stronę Paula w zamyśleniu i idąc za jego spojrzeniem przyglądał się Anais. Wymienił z nią zresztą kilka uśmiechów.
Czasami próbował też słuchać Montgomerego. Czuł jednak, że to tylko spokojna kolacja. W Paryżu częste dyskusje o polityce i innych tematach żywo przewijały się w rozmowach. Natomiast tutaj panował swoisty spokój przy jedzeniu jakiego od dawna nie zaznał.
Rozsiadł się wygodniej na krześle. Czuł się najedzony, ale miał ochotę jeszcze na whisky Montgomerego. Popatrzył na Camillę z łagodnym uśmiechem.
- Dziękuję Ci za mile spędzony wieczór i rozmowę. Zostajesz jeszcze chwilę po kolacji czy już nas opuszczasz Camillo? - spytał Marius. Nie czuł się senny i miał ochotę jeszcze trochę posiedzieć między ludźmi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BadGuy
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Nie 15:01, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Paulo nie zjadł nic z syto zastawionego stołu, delektował się tylko winem podanym do wieczrzy.
Jutro polowanie na cześć Janette... wątpie by była nim uradowana. - Pomyslał. Następnie wstał od stołu ,przeprosił wszystkich i wyszedł na zewnątrz. Musiał sie uspokoić , czuł że w powietrzu wisi coś dziwnego , zazwyczaj instynkt go nie mylił na wojnie jest przydatny, nieraz ratował mu zycie i jego kompanom. wpatrywał sie w targane wiatrem drzewa. Znów był nieobecny.
Wybacz mi Carmen - Wyszeptał. Dalej stał jak piekny marmurowy posąg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lhianann
Obywatel
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza okna
|
Wysłany: Wto 20:21, 14 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko zorientowała się że rodzina powoli zaczyna się rozchodzić lekko pochyliła się w strone siostry.
-Wybacz moja droga, ale chyba was opuszcze, czuje się zmęczona po dzisiejszej podróży.
Ukłoniwszy się wszystkim na dobranoc, starannie omijając zwrokiem postac Charlesa, lecz z ciągle bijącym mocno sercem udała się do przenaczonego jej i Camilli pokoju.
Szybko zaczeła sie przebierac najdłużej jak zawsze zajeło jej wyplątanie się z sukni.
Skreślila na kawałku papieru kilka słów do siotry zeby sie nie martwiła jej kolejnym 'szaleństwem', poczym otuliwszy się szczelnie peleryną ruszyła cichym acz szybkim krokiem schodami w dół.
Korzystając z tego,że drzwi do jadalni były lekko przymkniete jak duszek wymkenała się z domu, i skierowała swe kroki ku stajni.
Już nie mogła się doczekać, kiedy razem z Mgłą znowu będą pędzić wśród drzew...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|