|
Tenebraes Forum RPG: Miasto na granicy Wieloświata
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adahn
Wprowadzający się
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...from the Plane of Limbo
|
Wysłany: Czw 16:57, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Egavas
Potężny byk, z trudem otwarł ślepia i z jeszcze większą trudnością usiadł, opierając się o coś niezwykle wilgotnego i niemłego w dotyku. Jego wielka głowa, była w tej chwili, pulsującą bólem dynią. Wydał z siebie głębokie sapnięcie, co jeszcze bardziej, spotęgowało uczucie suchości w gardle.
- Cieeemnooo... - zaciągnął grubym, ochrypłym głosem.
- Ciemno i... śmierdzi! - rzekł z pewną irytacją.
Rozejrzał się wokół, tylko po to, aby zobaczyć leżące tu i ówdzie ciała, przeróżnej wielkości i kształtu.
- Niech mnie brudne szpony Szarych Sióstr, przeszyją na wylot! Gdzie ja jestem?! - pomyślał na głos, całkowicie nie biorąc pod ufagę faktu, że ktoś mógłby to usłyszeć.
Jeszcze raz spojrzał na porozrzucane w nieładzie sylwetki. *Czy to ja ich zabiłem?* - zapytał w myślach samego siebie. Ostatnie co pamiętał, to smukła postać, rozsięwająca swiatłość wprost ze swoich rąk. Teraz już nie był pewny, czy tylko mu się przyśniło, czy może była to jawa. Spojrzał w stronę zaułku - zza zakrętu dochodziło, nieco stłumione, aczkolwiek jaksrawe światło. *Może rzeczywiście ktoś taki tu był, muszę to sprawdzić.* - postanowił i począł dźwigać swe cielsko, opierając się o ścianę. Skutek jego starań łatwo było przewidzieć. Już prawie stał na nogach, lecz niewiarygodnie oślizgłe ściany wspomogły grawitację. Minotaur upadł spowrotem na swój zadek, a głośny łomot, który przy tym poczynił, rozniósł się echem wzdłuż alejki.
- Ghaarghhh... - wydał z siebie głośne, pełne zdenerwowania warknięcie.
Zobaczył, że obok leżał jego ogromny topór. W tym momencie, mały uśmiech, wdarł się na jego paszczę. Nie myślał długo. Ujął broń w obie dłonie, skierował ostrzem ku górze i z impetem władował trzonek w muliste podłoże. Tym razem udało mu się wstać, podpierając się "rzeźnikiem", jak zwykł pieszczotliwie nazywać swój orzęż. Pochwycił broń w prawą dłoń, zarzucił na ramię i począł podążać w stronę światła, rozchodzącego się zza zakrętu. Nie przejmując się łomotem, który wydawał z każdym następnym krokiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 20:53, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nieznajomy był lekko zmieszany potokiem pytań i słów tych, co jak sądził, włamali się tutaj, gdyż nie powinno ich tu być. Obserwował wszystkich, aż do momentu kiedy usłyszał słowo „gbur” i zdał sobie sprawę, że mówiono tu o nim. Jego skośne oczy zwężały się w niewielkie szparki, a miecz z cichym łoskotem wysunął się z pochwy. Tyła to świetnie wykonana broń, połyskująca i zakrzywiona nieco, jednosieczna. Ujął rękojeść w obie ręce i spokojnym krokiem zaczął zbliżać się do wrogów. Szedł łukiem, w kierunku prawej strony, tak, że najbliżej jego był krasnolud wraz z dziwnym niskim stworzeniem. Było widać, że nieznajomy nie ma zamiaru dalej pokojowo rozmawiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jash
Cień
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z kamienia
|
Wysłany: Czw 21:10, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Don Brutto
No i co, trepy?! Trza go było denerwować? Teraz będzie trzeba mu wlać. Tłuków nam na szczęście nie zabraknie. Ja tam wam przeszkadzać nie będę, popilnuję damulki.... - rzekłszy to, wycofał się na tyły, dając kobiecie znaki, że lepiej się na chwilę wycofać i zniknąć nieznajomemu pieniaczowi z pola widzenia. Nie był bynajmniej przestraszony czy zestresowany - o nie, cieszył się że ktoś oberwie.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pluszak
Szanowany
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:24, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kazadar
- Zafajdany ogr, jak to się skończy zrobię coś temu tchórzowi - wymruczał do siebie swoim zwyczajem krasnolud jednak na tyle głośno, żeby ogr go usłyszał.
Kazadar chwycił pewniej swój młot i gotowy do walki ruszył także od boku w kierunku nieznajomego tak, że zaczęli między sobą krążyć, twarzą zwróceni do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 21:31, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Słysząc głośny mruk krasnoluda, nieznajomy zatrzymał się nieco i zaczął wpatrywać się w grupkę przybyłych. Stwierdził jednak po chwili, że ma obowiązek względem swojej pani i musi też oczyścić swój honor. Szkoda tylko, że by dostać się do ogra, będzie musiał przerżnąć się przez resztę. Niemal natychmiast wykonał kilka szybkich kroków i ciął swoim mieczem z góry w dół, tak, że świst przecinanego powietrza niemal ogłuszał. Broń złowieszczo pędziła w kierunku krasnoluda, która stał jakby najbliżej nieznajomego. Właściwie tylko Jawa miał blisko, reszta musiałaby poświęcić chwile czasu, by dostać się do wroga.
Walka – postępować wedle zasad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jash
Cień
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z kamienia
|
Wysłany: Czw 23:11, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Don Brutto
Ogr zauważył zbliżającego się minotaura, po czym lekko się za niego schował. W tej w miarę bezpiecznej pozycji, wykonał w stronę nieznajomego awanturnika "gest Kozakiewicza". Po czym jął przyglądać się walce. Krzyknął tylko:
- Stawiam 5 miedziaków na krasnala!!! - wyczekująco spojrzał na małego kapturnika i kobietę, jego wzrok mówił tyle, co "Życie wam niemiłe?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adahn
Wprowadzający się
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...from the Plane of Limbo
|
Wysłany: Czw 23:37, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Egavas
Pół-Zwierz był czujny. Ledwie wyszedł zza rogu, a już wiedział, że dzieje się coś niepokojącego. Szmery i odgłosy, znacząco nabierały na sile. Wiedział, że ogr, którego wyminął, nie był tutaj (narazie) problemem. Dalej zobaczył swoją senną marę, rozświetlającą okolicę magicznym światłem oraz śmiesznie małą istotę, mniejszą nawet od taboretów, które zwykł był dosiadać. Jednak nie przykuł do nich uwagi... Automatycznie zwrócił wzrok w stronę świstu przecinanego powietrza. Jego czarnym jak węgiel oczom, ukazał się bliżej nieokreślony, uzbrojony osobnik, wymierząjący cios, również uzbrojonemu, krasnoludowi. Nie wiedział, gdzie się znajduje, jak tutaj trafił oraz kim są przeróżne istoty... Lecz był świadomy, że szykuje się jatka. Postanowił szybkim ruchem zdjąć topór z ramienia i ująć go oburącz, stając przy tym w postawie bojowej (defensywa). W międzyczasie, spogląda na humanoida, machającego mieczem i stara się wydać z siebie najgłośniejszy gardłowy ryk, jaki będzie w stanie wydobyć, tocząc przy tym parę z nozdży. Próbuje rozproszyć tym manewrem uwagę atakującego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pluszak
Szanowany
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 23:52, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kazadar
Kazadar przygotowany na atak człowieka ze stęknięciem uskoczył w bok przed lecącym z góry mieczem. Ryknął, zakręcił młynka nad swoją głową i z rozmachem zaatakował bok przeciwnika. W tym momencie usłyszał jakiś niesamowity ryk i odruchowo spojrzał w stronę minotaura dając się tym rozproszyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
enneid
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z nad wzgórza na końcu świata (Michałowice)
|
Wysłany: Pią 0:40, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kel-ali
Dopiero po pierwszym ciosie nieznajomego stwierdził, że to miejsce nie jest tak bezpieczne jak wcześniej się wydawało. Może nie do końca rozumiał co się dzieje, ale miał na tyle rozsondku, aby się odsunąć od walczących. Ruszył biegiem w strone kobiety, gdy ujrzał pół byka. Widział go wśród upitych ciał w zaułku. Nieco się zawachał ale już chwilę później odsunął się na bezpieczną odległość.
zdenerwowane piski zwrócone w stonę ogra? - Musiałeś duży komentować. wiesz, że było tak dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lothor
Wprowadzający się
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią 16:27, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Alvenarle
Zobaczyła walke, wiedziała, że to nie jej walka, cofneła się o kilka kroków.
-Przestancie
W jej głosie słychać było strach, poświaciła na walczących.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 17:42, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Krasnolud miał wyjątkowe szczęście, trzeba to było przyznać, bezbłędnie uniknął ciosu miecza swojego wroga. Następnie wyprowadził swój cios i... niestety nie trafił. Nieznajomy odskoczył nieco, tak że młot świsnął może z centymetr przed jego twarzą. Może to przez ten ryk, który odbył się z tyłu? Przeciwnik nie zaatakował jednak tym razem krasnala. Krzyknął niemal przez zęby:
- Nie jesteś mym wrogiem, odejdź! – po czym skoczył przed siebie, pozostawiając wroga z tyłu, jednak bardziej pod skosem, tak by go widzieć. Kolejny cios padł w kierunku tego, co stał przed ogrem. Zakrzywione ostrze świsnęło na wysokości jego kolan, zbliżając się groźnie do wroga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pluszak.
Gość
|
Wysłany: Pią 18:05, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kazadar
Krasnolud słysząc słowa człowieka z którym wcale nie chciał walczyć odskoczył w tył i opuścił broń.
- Jak chcesz to walcz z ogrem, innych zostaw w spokoju. - krzyknął za nim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jash
Cień
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z kamienia
|
Wysłany: Pią 18:14, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Don Brutto
- Hejże, trepie! Tak nie można! - krzyknął ogr. Następnie wycofał się znacznie, zostawiając minotaurowi pole do popisu. Nie chciał też przypadkiem oberwać toporem. Cały czas zachęcał też innych do walki. Nagle jednak jego ględzenie umilkło. W czasie walki ogr zniknął. Czmychnął z powrotem w miejsce, gdzie obudził się przed kilkoma chwilami.
- Moja biedna głowa..... Cholerni fanatycy.... - gdy dobiegł do miejsca, w którym się obudził, począł rozglądać się w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby uchodzić za broń. Nie omieszkał też zlustrować okolicy w poszukiwaniu kryjówki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adahn
Wprowadzający się
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...from the Plane of Limbo
|
Wysłany: Sob 0:46, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Egavas
Minotaur przeczuwał to, co miało nadejść.
Wszakże, przyjął postawę obronną nie po to, aby podziwiać - niezbyt zacne zresztą - widoki...
*By was wszystkich biesy z Baator porwały!* - zaklął w myślach.
Cała ta sytuacja była - szczerze powiedziawszy - o kant miecza roztrzasnąć. Nie chciał nikogo zabijać. Każdy członek, tej niecodziennej gromadki, mógł posłużyć jako źródło informacji. Pół-Byk nadal nie wiedział kompletnie nic o miejscu, w którym się znalazł. Lecz cóż miał począć. Nie pozwoli się przecież zaszlachtować, a bezbronny także nie był... Egavas, szybkim ruchem skierował ostrze w dół, dając do zrozumienia, iż nie ma wrogich zamiarów, próbując przy tym chronić swe nogi przed ciosem. Zgrabnie przesunął dłoń wzdłuż trzonka swej broni, kierując go ku górze.
Postanowił sparować miecz, ostrzem swego topora, a jeśli mu się uda, wyprowadzić kontrę tępym trzonkiem, wprost na głowę przeciwnika. Uznał to za dobre rozwiązanie wynikłej sytuacji. Był wyższy, widział dobrze głowę przeciwnika. Jednak, podczas całego manewru, nie spuszczał także z oczu drugiego miecza, będącego na wyposażeniu atakującego.
Miał nadzieję, że ogłuszy wrogą istotę, nie raniąc jej przy tym - zanadto.
Lecz to, jak rozwinie się zaistniała sytuacja, pozostało już tylko tylko w rękach Mocy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
enneid
Obywatel
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z nad wzgórza na końcu świata (Michałowice)
|
Wysłany: Sob 12:01, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kel-ali
Oczka jawy rozjaśniły sie z przypływu adrenaliny: to znacznie ciekawsze od walki na blastery. Kel-ali stał z boku nie do końca wiedząc komu dopingować. Czekał więc w bezpiecznej odległości na kolejny ruch
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|