Lothor
Wprowadzający się
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pon 22:48, 06 Lut 2006 Temat postu: Opowieść "Korong-Nahra" |
|
|
Chciał bym rozpocząć coś w rodzaju opowieści interaktywnej, jest to dla osób aktywnych i twórczych, prosze o poważne traktowanie tego. Ja napisałem początek, waszym zadanie jest dodawanie dalszych rozdziałów tej histori. Kolejne posty muszą bardzo rozbudowane, prosze o pismo pochylonym drukiem, posty muszą mieć powyżej 20 linijek, prosze raz jeszcze o poważne traktowanie i nie pisanie bzdór. Pozdrawiam i życze miłej zabawy.
Lothor II
Miasto Korong-Nahra, a właściwe wie nie miasto tylko twierdza, stolica krasnoludzkiej rasy. Pod wielkim, wyrastającym jakby z podziemi zamku, o grubych na trzy metry i wysokich na pięć metrów murach, znajduje się niezdobyta jak dotąd twierdza. Wielki zamek, rozbudowany i wznoszący się jak by pod niebo, stanowi tylko niewielką część kompleksu, pod zamkiem znajduje się sieć jaskiń, chociaż trudno to nazwać jaskiniami, są to najwspanialsze komnaty jakie oko żywej istoty widziało. Krasnoludy mistrzowie rzemieślnictwa, kowalstwa, jubilerstwa, stolarstwa, rzeźbiarstwa oraz mistrzowie architekci stworzyli z tych jaskiń prawdziwe dzieło sztuki. Mówi się, że gdy ktoś raz ujrzy te dzieła krasnoludzkich rąk, musi tu powrócić. Zamek jest częścią dyplomatyczną tu przyjmuje się gości, dyplomatów, tu urządza się balle, i tu dochodzi do ważnych dla stolicy układów tak handlowych jak i politycznych. Jaskinie, rozciągające się głęboko pod zamkiem, a się gające mile poza jego mury, stanowią główną część społeczności krasnoludów. Tutaj znajdują się lochy, kopalnie, skarbiec, tereny mieszkalne, faktorie rzemieślnicze, jubilerskie, kuźnie, i to tutaj są koszary oraz człon armii krasnoludów. Jednak krasnoludy dobrze dbają o swoje tajemnice, do samych jaskiń wstęp mają tylko krasnoludy, poza paroma wyjątkami, lecz obcy wpuszczani są pod eskortą. W centralnej części tych jaskiń znajduje się najkunsztowniejsza sala w całej stolicy, i jak mawiają Bardowie, także w całym Cesarstwie Aleksego III. Sala ta nazywana jest salą miliona kamieni, ponieważ wszystkie ściany, sufit, podłoga, meble oraz wielki tron znajdujący się na środku są zrobione i wysadzane drogimi kamieniami, ułożonymi w freski przedstawiające bitwy z czasów gdy krasnoludy prowadziły wojnę z Elfami. Sala ta jest salą tronową władcy krasnoludów Holgera, który za życia otrzymał jeszcze przydomek Wielki, bowiem za jego sprawą, miasto to doszło do takiej niedoścignionej doskonałości.
Cesarz Aleksy III, spełniał wszystkie warunki dawane przez Holgera i jego pobratymców, bowiem nie dość że w mieście tym żyli najlepsi jubilerzy i kowale w Cesarstwie, nie dość, że armia karsnoludzka wspierała Cesarstwo, to jeszcze Korong-Nahra spełniała jeszcze jedno ważne zadanie. Miasto to leżało na granicy Cesarstwa, w górach zwanych Zachodnią Ścianą, nazwa ta zrodziła się z tego, że góry te stanowiły granice Cesarstwa, za nimi była kraina dzika i nieokiełznana, kraina dzikich i koczowniczych ludów, barbarzyńców, a jedyne bezpieczne przejście przez góry, przechodziło przez Korong-Nahra.
Nasza opowieść zaczyna się w czasach świetności Cesarstwa, gdy mithill był tak pospolity jak złoto, złoto było tak cenne jak srebro, a srebra było tak wiele jak słomy. W czasach tych cesarstwo nie znało wojny, po ostatnich niewielkich powstaniach humanoidów w zachodniej części, jak na razie był spokój.
Był dość chłodny wieczór, w Korong-Nahra panował dziwny spokój, nie było słychać hałasu miasta, stukotu młotków ani przekomarzań i westchnięć krasnoludów. Trwały przygotowania, w nocy było święto Areter, święta obchodzonego na cześć podpisania z Cesarstwem paktu handlowego na którym skorzystały obie rasy. W nocy miało nie być już tu tak spokojnie. Grolan westchnął, siedząc przy piwie w karczmie „Pod Klejnotem”, przepijając swój liczny majątek pochodzący po części po przodkach i po części z własnej jubilerskiej pracy. Siedział na przeciwko swojego przyjaciela, równie wspaniałego co on, rzemieślnika, Huldera.
-To święto mnie coraz bardziej drażni. - Powiedział Grolan, miał ochotę po marudzić.
-Ten dzień jest wielki dla naszego ludu, dzięki nim masz bogactwo które teraz przepijamy. - Wstał rzucając kilka monet na ladę.
-Choć my Grolanie, już czas rozpocząć przygotowania w pałacu, król nas oczekuje!-Widać było że, promienieje radością, to było jego pierwsze zlecenie dla władcy, chciał wypaść jak najlepiej.
-Jak zawsze o tej porze roku.- Wstał i powolnym krokiem wyszli z karczmy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|