Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 11:27, 09 Mar 2006 Temat postu: Historia Karieala (Anney'a - zależy od wersji) |
|
|
Przepraszam za literówki i błędy, które tu są. Jest to historia mojego bohatera do DnD.
* * *
„Mówisz, że jestem dziwny? Staaary, to ty jeszcze nie widziałeś mojego dziadka. Pewnie nadal mnie ściga.”
Moja historia zaczęła się długo przed moim narodzeniem, a głupcami są ci, co zaczynają ją od słów „urodziłem się…”. Głupi są i tyle, wierz mi! Wiesz, moja babka miała źle, oj źle. No, wiem, że złośliwcy gadają, trepy jedne, że na początku to dobrze miała, ale ja i tak uważam, że jej to na dobre nie wyszło. W ogóle nie wiem jak moja babka wygląda, nie gadałem z nią, ale tak myślę. Co mówisz? Że obwijam w bawełnę? Może, ale ty nawet nie wiesz, jak trudno jest to przełknąć przez gardło, jeśli tak się mówi w tej waszej zasranej wiosze Amn!
Wiesz czym jest Sigil? Nie? Zawsze wiedziałem, że wy to niedouczeni jesteście. Jak to? Mówisz, żeś absolwent akademii magicznej?! Czego was tam do cholery uczą, szpicowania się? To słuchaj, o planach to ty chyba wiesz, nie? Sobie jest takie miasto, co się Sigil zwie, a rządzi tam pani bólu. Takie między-planarne, pełne drzwi i kluczy. Tak więc wyobraź sobie, ze tam żyła moja babka, spokojna funkcjonariuszka harmonium, szanowana i podobno nawet lubiana, choć nie przez półświatek. Podobno właśnie tam, podczas pewnego śledztwa, moja babunia natrafiła na mojego dziadka. Ścigała tego mordercę z po całym Ulu, ścigała i ścigała… ścigała… i w końcu go dopadła. Problem tkwił w momencie, kiedy ten zrzucił płaszcz. Chłopie, widziałeś kiedyś taaakie rogi? To był demon, a dokładnie zboczony Inkub. Był lepszy niż ja w swym rzemiośle, uwierzysz? Zauroczył moja babkę i chędożył ją podobno przez parę godzin, aż iskry leciały. Nie wierzysz mi?
Co? Mówisz, żem opowiadać nie potrafię? Pomalować cię?
Dlatego właśnie powiedziałem, że źle miała. Bo to co jej z tyłka potem wyszło, to był pół-demon. Cholerstwo jakich mało, złe jak demon, wredne jak demon, brzydkie jak demon i zboczone jak inkub, eee, znaczy demon. Nie powiem, że moja babunia kochała swoje dziecko, bo z tego co wiem, to go gdzieś wywaliła, a zaopiekował się nim jakiś ślepy. Szczerze mówiąc nie wierzę w to, by to był jakiś ślepy – wiesz, tak zawsze jest w bajkach, że jak jakieś dziwne dziecię, brzydkie w ogóle, to zawsze go ślepy znajduje. Bo inaczej by chyba znów oślepł. Hej, a może oni ślepną po znalezieniu tych cuchnących dzidziusiów? Chendorzeni bardowie, ale tak mówią, i tego się trzymam. Tatuś, znaczy ten pół-demon to niezły drań był, chyba większy niż dziadziuś. Znany do tego nie tylko w Sigil, ale podobno wśród Tanar’ri. Planarny z niego wędrowiec był, ba jest nadal, więc nie zdziw się jak się zaraz tutaj w drzwiach pojawi i rozniesie połowę knajpy krzycząc „Karieal, ty gówniarzu!”, czy używając więcej przekleństw. No i słuchaj, tak jak moja babka miała źle, to moja mamusia miała jeszcze gorzej. Bo kochała mnie, piękna kobieta, aż mi się teraz płakać chce. I nie śmiej się, takie sentymenty są ważne w życiu diablęcia takiego jak ja. W ogóle nigdy nie rozumiałem, czemu moją rasę nazywają diablę, skoro większość z nas, to od demonów pochodzi. Chędorzeni magowie, to oni pewnie te wszystkie pojęcia powymyślali. Ale dygresje stosuje, taki wyraz. Mamusia mnie kochała, a to się tatusiowi stanowczo nie podobało. Podobno ją zjadł, ja sam tego nie widziałem, ale potem mnie zjeść próbował. Czasami zastanawiam się, czy on jednak od innego demona nie pochodzi, chociaż jeżeli zaczął od TAMTĄD, to owszem, jest on pół-inkubem.
Wyobraź sobie taką śmieszną sytuację, że ja tam uciekać musiałem, biec, biec, i kląłem, ciągle, aż się okazało, że takie jedne drzwi były bramą a przekleństwo kluczem. Być może cała litania przekleństw, jak to Morte miewał gadać. Sam nie wiem…
No tak, ale pominąłem dość spory fragment, co nie? To słuchaj, moja mama była czuciowcem i kiedy miałem parę latek, to mnie tam zostawiła, a potem umarła. Tam się mną opiekowali ucząc mnie o wszystkich tych uczuciowych sprawach i takie tam. W ciągu moich dwudziestu jeden lat poznałem tyle wszelakich doznań, że byś się prędzej dupą nakrył, niż bym uwierzył, że poczułeś choć połowę tego co ja. Tak to już jest u czuciowców. Całe życie poświęcasz doznaniom. Już sam dokładnie pewnym nie jestem, ale gdzieś do szesnastki to ja tam głównie siedziałem, ciesząc się życiem pełnym pasji, pełnym emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i złych. Ale co mi tam, każda emocja jest dobra, tak mnie uczono. Się bardziej wartościowym ponoć stajesz, wrażliwym. Wiem tyle że fajnie było. Czasem się płakało z radości, czasem ze smutku. Kochało się, nienawidziło, tych co się kochało to się chędożyło, a tych drugich zabijało. Wierz mi, naprawdę było cudownie, a tak może być tylko Sigil, choć ci w tajemnicy powiem, że tu też fajną okolicę macie. Brakuje mi tylko Dabusów. Jak wy zwiecie tą dziurę?
Potem się dowiedział tatuś o moim istnieniu. Oj wtedy źle było, oj źle. Wszedł do Gmachu Rozrywki, jakby to jego nora była i się wydzierał, pytając gdzie ja jestem. Tom się skulił za kamieniem doznań, no w tych kulach, co się doznania zapisuje i siedziałem tam, póki mnie nie dojrzał. Musiałem uciekać, najpierw przez te wszystkie chale, a potem przez ul… no i do tego nieszczęsnego portalu.
Coś ci jeszcze mam opowiedzieć o sobie? Oszalał, jeszczem cię nie znudził? A więc dobrze. Ci głupi bardowie ciagle nawijają, że każda historia musi mieć romantyczny wątek miłosny. No co się ukryć nie da, miłość ma duże znaczenie, co nie? Choćby reprodukcja! Odkrywczy oni byli. Ale nie myśl sobie, że ja myślę tylko o chędożeniu. Napisałem przecież żem bardzo emocjonalny. Uwierzysz, że ja jestem nieszczęśliwie zakochany od ładnych dziesięciu lat? No dobrze, zakochany nieszczęśliwie to przesadziłem nieco. Przesadziłem też z tym zakochaniem, ale wiesz, kochałem kiedyś taką małą dziewczynkę. Miała wtedy siedem lat, a ja dziesięć, była chyba aasimarem, pół-niebianinem, uwierzysz? I cóż z tego, rasistą nie jestem, a ona śliczna była. I nie nienawidziła mnie jak większość tych niebiańskich ścierw. Tylko że potem ją zabrali, do innego planu, i tylem ją widział. Tylko że ciągle mi się śni, za każdym razem, owszem, z inną twarzą, inaczej, ale czuje że to ona, a ja czuć potrafię, wierz mi. I… tęskni mi się… więc nie wiem czym z tą miłością przesadził, oj nie wiem trepie, nie wiem. Wiesz co pamiętam o niej tylko? Miała takiego ptaszka wytatuowanego na prawej łopatce. Takiego fajnego, jak kanarek, wiesz…?
O! Teraz mówisz że zanudzam!? Zdecydowałbyś się.
Teraz ci w ogóle coś o mnie opowiem, coś takiego, no… współczesnego. Widzisz te krótkie rogi, co mi z bujnej grzywy czarnych włosów wystają? No, cóż się im przyglądasz, mówiłem żem diable, tylko tyś dużo piwa wypił, to mało pamiętasz. No a włosy: trochę już je pielęgnuje, więc mi do ramion urosły, falując się nieco. Mam jeszcze zaostrzone ząbki, ooo… zaraz ci się wyszczerzę… iiii… I co? Podoba się? Zaostrzone uszka, białe lica, gładkie jak u elfa, bez skazy, różki i zaostrzone ząbki. Ale to nie wszystko, chłopie. Wiesz czemu ci w oczy nie patrzę? Nie chce byś się dziwnie czół i brońcie bogowie zakochał. Mówisz, że bredzę, że nie lubisz chłopców? No a ja czasem tak, i co? I tak mi się nie podobasz, a wierz mi, patrząc w moje oczy mógłbyś zmienić upodobania, bo gdy głębiej w nie spojrzysz, tym poczujesz większą błogość. Serce ci zacznie być, a dłonie drżeć, taki efekt podniecenia. Ten szmaragd podobno jest najpiękniejszy, tak w Sigil mówili. Tutaj też zaczną tak mówić, zobaczysz. Wiesz mi, to wyjątkowo przydatny dar, który mi przyszedł wraz z krwią od ojca. Czasem jest błogosławieństwem, czasem przekleństwem. Tak jak teraz, czyli w czarne skóry to ja się prawie zawsze ubieram, tak samo jak wtykam te sztylety sobie w kieszenie na udach. Wiem, że obcisła skóra nie jest u was w modzie, ale wiesz co? Nic, a nic mnie to nie obchodzi. I tak jestem uroczy… to przez ten ogon. I te pazury. Można wbić komuś w gardło, bez potrzeby używania sztyletu, lecz trzeba uważać, by nie skaleczyć pieszczonej niewiasty.
O! Teraz chcesz mi jakieś pytania pozadawać? A pytaj, pytaj, najwyżej nie odpowiem.
Pytasz mnie, z czego żyje? Tak jak powiedziałem, z uczuć. Sprecyzować? Głównie w uwodzenia, bo jestem wymarzonym kochankiem dla bogatych pań, które chcą skosztować, czym nazywają między planarne związki. Przyjemność sama, wierz mi, bo jestem kochankiem tylko pięknych i bogatych. Ja im daje ich wymarzony romantyzm, a one mnie utrzymują. Tak było w Sigil, tak samo jest tutaj, jak widać plany się tak bardzo od siebie nie różnią. Główny problem jest tylko z ich mężami, ale wiesz co, nie gadajmy o tym… masz żonę?
Poza tym zwędza się coś bufonom od czasu do czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|